Wiadomości - Aktualności

Miejscowości położone nad Wisłą i Nidą mają problem

Dodał: administrator Data: 2021-01-22 16:55:21 (czytane: 1245)

Nie będzie pozwoleń na budowy? Samorządowcy alarmują

Problem z inwestycjami budowlanymi w gminach położonych przy Nidzie oraz Wiśle. Wszystko przez zmiany w mapach zagrożenia powodziowego. - Staniemy się skansenem – alarmuje burmistrz Nowego Korczyna Paweł Zagaja. Minister do spraw rozwoju samorządu Michał Cieślak obiecuje przyjrzeć się sprawie.

Temat nagłośnił w ostatnich dniach burmistrz Nowego Korczyna Paweł Zagaja. Jak napisał w mediach społecznościowych, „na podstawie ustawy Prawo wodne oraz zgodnie z obowiązującymi od 22 października ubiegłego roku mapami zagrożenia powodziowego mieszkańcy, którzy mają zamiar budować lub rozbudować budynki mieszkalne lub służące prowadzeniu działalności gospodarczej muszą się zderzyć z Wodami Polskimi i przepisami, które ograniczają prawa budowlane”.

„Sprawa wygląda tak, że osoby występujące o wydanie warunków zabudowy po 22 października 2020 roku otrzymują odmowę budowy, jeżeli działka leży na terenie zagrożenia powodziowego. Niestety nasza gmina została w olbrzymiej powierzchni ograniczona tym zakazem” - napisał Paweł Zagaja.

Burmistrz Nowego Korczyna zaapelował do mieszkańców „o wnikliwą analizę map zagrożenia powodziowego przed zamiarem pozyskania konkretnej działki pod inwestycje”. Jednocześnie zadeklarował, iż będzie zabiegał u parlamentarzystów „o zmianę przepisów, które ograniczają prawa własności oraz prawa prowadzenia działalności gospodarczej”.

W rozmowie z „Echem Dnia” Paweł Zagaja informuje, iż dotychczas Wody Polskie wydały dwie odmowy w zakresie uzgodnienia lokalizacji inwestycji budowlanych na terenie miasta i gminy Nowy Korczyn. - Staniemy się skansenem. To oznacza brak możliwości rozwoju zarówno pod kątem budownictwa mieszkaniowego, jak i na cele działalności gospodarczej. Miejscowości nad rzekami są zablokowane – mówi Paweł Zagaja.

Jego zdaniem – jeśli nie nastąpi zmiana przepisów w tym zakresie – jedynym rozwiązaniem jest jak najszybsza budowa wałów przeciwpowodziowych na Nidzie i Wiśle w ramach węzła nowokorczyńskiego, czyli wielkiej inwestycji, jaką planują zrealizować Wody Polskie do 2028 roku.

Na skutki aktualizacji map zagrożenia powodziowego z niepokojem patrzy burmistrz Pacanowa Wiesław Skop. Jak podkreśla, nowe regulacje dotyczą obszaru niemal połowy gminy. Włodarz informuje, iż dotychczas pojawił się jeden przypadek odmowy o wydanie warunków zabudowy przez Wody Polskie.

- Temat jest rozwojowy i będziemy go obserwować. Wielokrotnie uprzedzaliśmy mieszkańców, że na tym terenie istnieje obszar zagrożenia powodziowego i jakie to rodzi reperkusje. Ponieważ jednak Wody Polskie podchodziły do tego na zasadzie „uzgadniamy, ale informujemy”, to jakoś to szło. Teraz jest usztywnienie stanowiska ze strony Wód Polskich. Z punktu widzenia rozwoju gminy, będzie problem, ale nie sposób określić jego skali. Nie będzie to korzystne zjawisko dla utrzymania status quo w przyszłości, jeśli chodzi o wskaźniki zaludnienia. To czynnik pogarszający. Natomiast, co chcę podkreślić, nasz samorząd i urzędnicy, którzy procedują kwestie budowlane, nieustannie mówią ludziom, z jakim ryzykiem wiąże się decyzja o budowaniu domu na tych obszarach – mówi Wiesław Skop.

Pochodzący z Ponidzia świętokrzyski poseł Porozumienia oraz minister do spraw rozwoju samorządu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Cieślak obiecuje przyjrzeć się problemowi, jaki sygnalizują włodarze. Jak podkreśla, włączy to zagadnienie do procedury przeglądu prawa samorządowego realizowanego w oparciu o jego inicjatywę. - Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii rozpoczęło już część przeglądu i prace nad zmianą ustawy lub przygotowaniem na nowo przepisów w zakresie planowania przestrzennego oraz inwestycji. Będziemy szli w kierunku takim, by zagęszczać infrastrukturę, a nie rozciągać ją. Ideą jest budowanie przestrzeni scalonych, gdzie nie ma nadmiernie rozciągniętej infrastruktury drogowej czy energetycznej. Przez to, że mamy nieład planistyczny i architektoniczny, tracimy jako państwo 80 miliardów złotych rocznie – mówi Michał Cieślak.

45_Most.jpg

/echodnia.eu/