Wiadomości - Aktualności
Saloon z dzikiego zachodu u Freda w Oblekoniu
Dodał: mratusznik Data: 2017-01-12 07:10:04 (czytane: 3173)
Rozmowa z Fredem Kupcem, właścicielem Saloonu u Freda w Oblekoniu - miejsca, które zbudowała kowbojska pasja...
Ruda Beti do Matki:
-Bili Joy się ze mną ożeni!
-Oświadczył ci się?
-Jeszcze nie ale już zastrzelił swoją żonę …
W progu rzuca dwa angielskie dowcipy, kilka literackich tekstów no i
zawsze frontem do klienta. Dopiero potem się przedstawia. Choć jak widzę
wszyscy go tu znają i lubią.
Jestem Fred.
Miło mi. Karolina.
Poznaliśmy się w wakacje 2016 roku. Zajrzałam na kawę do baru w
Oblekoniu po Zarządzie OSP (jestem tam sekretarzem jednostki).
Słyszałam, że coś otworzyli, ale nie spodziewałam się tego, co
zobaczyłam ...
Karolina Kępczyk: Od kiedy działa Saloon u Freda?
Fred Kupiec:
Od maja 2016 roku. Pochodzę zza Wisły, z Brzezówki gmina Szczucin. Tam
likwidowali kiosk Ruchu. Pomyślałem, że wezmę lokal, zrobię kawiarnię,
żeby coś było dla ludzi. Potem przeprowadziłem się do Oblekonia i żoną
Renią wspólnie prowadzimy Saloon. Ja odpowiadam za front i zaopatrzenie,
a Renia prowadzi bar.
Już lekko na plusie.
Po 8. miesiącach działalności? No no. Gratuluję. Zwykle pierwsze dwa lata to inwestowanie. Jest sukces. Kto wymyślił nazwę?
O,
było ich wiele, ale przyjaciele przekonali mnie, że i tak będą mówili u
Freda i tak się przyjęło. Chciałem stworzyć to miejsce razem z ludźmi i
dla ludzi. To ważne by każdego dnia dawać komuś kawałek siebie.
Skąd są goście?
Z
gminy Pacanów, Solec-Zdrój, Szczucin, Nowy Korczyn, lokalnie to obręb
15. kilometrów, sam Oblekoń ma zaledwie 300 numerów ale bar ma już
swoich stałych klientów, a globalnie przyjaciele z Anglii, Ameryki,
Norwegii, Niemiec, Słowenii i Włoch.
Międzynarodowe towarzystwo w Oblekoniu na końcu świata?
Pracuję
w Niemczech, aktywnie działam w klubie motocyklowym – tacy nowocześni
jeźdźcy. Dobre towarzystwo. W ogóle fascynują mnie ludzie. W Oblekoniu
wypaliło bo tu ludzie są najmniej zawistni. Pamiętam przy samej budowie
jak chętne się angażowali. Chcieli mieć bar. Przy budowie bardzo pomogli
mi żona Renia i sąsiad, świetny strażak i kompan Krzysiek Pisarczyk –
moje pomysły, jego robota.
Bar? A może też miejsce dla siebie?
Tak.
Wszystkiego po trochu. Saloon budowałem jak dla siebie. Każdy może
przyjść, spędzić miło czas, ogrzać się zimą, potańczyć latem,
niezależnie od zamówienia. Nie oceniam po portfelu. W ogóle nie oceniam.
I przychodzą. Nad barem jest 33. pustych butelek 0,7 Jacka Danielsa.
Tak i każda z butelek ma swoją historię. Stali klienci mają też swoje kufle i swój stół – Ferajna.
A skąd pomysł na Saloon i kowbojskie klimaty?
Pomysł
jest mój od początku do końca, inspiracje, wyposażenie, scenografia,
eksponaty. Sporo czytałem. Zaczęło się od Wiesława Wernica. Jego książki
opowiadają o życiu na Dzikim Zachodzie pod koniec XIX wieku. Potem
doszły filmy „Bonanza” i fascynacja kulturą Indian. Z opisów kulturowych
kowboje odwiedzali saloony przede wszystkim być wypić i zjeść – stąd
ich kultura była określana jako prymitywna.
Wiesz, że aby
posiąść całą mądrość wystarczy przeczytać tylko dziesięć książek? Ale
najpierw trzeba przeczytać tysiące książek by wybrać te dziesięć
właściwych.
Bardzo wiele inspiracji czerpię z literatury.
Teraz trochę o logistyce. Ile miejsc jest dla gości?
Zimą
wewnątrz lokalu mamy 30. miejsc, od wiosny do jesieni łącznie z
zadaszonym tarasem dysponujemy liczbą 50. miejsc. Powierzchnia lokalu ma
80 m kw.
Jaka frekwencja?
Najwięcej gości mamy w weekendy, zimą 15 osób, od wiosny do jesieni bywa i ponad 60-70. klientów.
Co jest specjalnością baru?
Steki,
alkohole nisko i wysoko procentowe, drinki. Oferta kulturalna: latem
potańcówki, zimą Sylwester, imprezy firmowe no i Dart.
Jestem nawet Królową Darta z ostatniego weekendu (śmiech).
Tak. Gratulacje. Zostaniesz nią na dłużej. Pierwszy raz ktoś u nas w Saloonie trafił w sam środek środka (50 punktów).
Co to jest Gwiazda Szeryfa? Czytam menu.
Jack Daniels z lodem.
A Manitou?
Nie wiesz? Bóg Indian. A u nas Monitou robimy z soku grejpfrutowego, krupniku i amaretto.
To bardzo ważne dla marki Saloonu, że pilnujesz charakterystycznego nazewnictwa, czcionki, spójności. Dobra robota.
Dzięki. Fajnie, że ktoś zwraca na to uwagę.
Jesteś optymistą, zawsze z humorem, zawsze otwarty na ludzi?
Zodiakalna Waga. Jestem aktywny. Trzeba być aktywnym. I wierzę, że karma wraca. Warto czynić dobro.
Życie to echo. Co wysyłasz – wraca, co siejesz – zbierasz, co dajesz – dostajesz, to co widzisz w innych, istnieje w Tobie.
W punkt.
Jakie są mocne strony miejsca, okolicy?
Atrakcyjność
to ekologia, natura, rzeka Wisła, żadnych zanieczyszczeń, znaczna
odległość od ośrodków przemysłowych, lokalne produkty, które podajemy w
saloonie. Gościom polecamy nasze wspaniałe atrakcje: Europejskie Centrum
Bajki w Pacanowie i Baseny Mineralne w Solcu-Zdroju z najwyższym
stężeniem siarki w Europie. Na wiosnę wybiera się do mnie grupa wędkarzy
z Anglii, chcą zostać na dłużej.
Czy już czujesz się spełniony? Czy nadal myślisz o rozwoju?
Zawsze
o rozwoju. W lokalu chcę zorganizować sprzęt do karaoke, a na działce
dobudować pokoje gościnne dla klientów, moich motocyklistów, wędkarzy,
turystów z Centrum Bajki.
Powodzenia. Dziękuję za rozmowę, a teraz poproszę podwójną whisky. Wasze! Do dna!
Saloon u Freda
Oblekoń 207A
www.saloon-oblekon.pl
tel. 509 676 850
Czynne codziennie:
Zima 15.00-21.00 do ostatniego klienta
Wiosna-Jesień 12.00-23.00 do ostatniego klienta