Wiadomości - Aktualności

Katastrofa rolników w gminie Pacanów

Dodał: administrator Data: 2021-09-06 11:38:21 (czytane: 1392)

Wielka powódź nawiedziła gminę Pacanów, wywołując katastrofę rolników. Poszkodowanych przez rozlewający się Kanał Strumień jest ponad 400 gospodarstw, a wnioski o pomoc wciąż napływają.

 67_Kleska.jpg

Burmistrz Wiesław Skop i Rada Miejska są w niezwykle trudnej sytuacji, bo klęska żywiołowa może na wiele lat zrujnować finanse gminy.

 

Powódź na Kanale Strumień jest już drugą w ciągu miesiąca. Do pierwszej doszło w sierpniu, kiedy gwałtowne opady deszczu spowodowały, że gmina Pacanów zmieniła się w jedno wielkie rozlewisko. Druga klęska, na początku września, była jeszcze dotkliwsza i dopełniła dzieła zniszczenia. W piątek, 3 września, do Urzędu Miasta i Gminy Pacanów napłynęło już ponad 400 wniosków o pomoc od poszkodowanych rolników.

- Będzie ich jeszcze więcej. W niedzielę księża proboszczowie ogłoszą, że termin składania wniosków jest wydłużony do 8 września. Ostrożnie szacujemy, że poszkodowanych przez żywioł jest ponad 2000 ludzi żyjących z produkcji rolnej - mówi Wiesław Skop, burmistrz Pacanowa.

Katastrofa rolnictwa. Klęska finansów gminy?

Czy rolnicy z gminy Pacanów otrzymają jakieś wsparcie?

- W rozumieniu dotychczas obowiązujących przepisów, jak to bywało w ostatnich latach, rolnik może liczyć na dwuprocentowy kredyt klęskowy, jeśli będzie miał potwierdzenie w protokole sporządzonym przez odpowiednią komisję szacującą straty. Na razie nic nie wiemy o tym, czy będzie jakiekolwiek wsparcie od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W ubiegłym roku rząd uruchamiał taką pomoc. Zawsze ci, którzy mieli powyżej 30 procent strat w areale uprawnym, nie byli zostawiani sami sobie. Teraz o sprawie jest cisza. Nikt nic nie mówi na ten temat. Poprosiłem w czwartek ministra do spraw samorządu Michała Cieślaka, by rozpoznać ten problem. Być może da się go wyjaśnić międzyresortowo - mówi Wiesław Skop, burmistrz Pacanowa.

Władze gminy są przerażone rozmiarami katastrofy. Bardzo chciałyby pomóc swoim mieszkańcom, zwalniając ich z podatków. Jednak finanse gminy mogą tego nie wytrzymać. Wszystko przez obowiązujące przepisy o ulgach podatkowych.

- Będę musiał zastosować ulgi podatkowe na kilkaset tysięcy złotych. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł pozostawić ponad 400 gospodarstw bez pomocy. Jest jednak jedna szczególna dolegliwość tej sytuacji, bo jeśli ja rolnikowi udzielę ulgi na 1000 złotych, to automatycznie tracę tyle samo subwencji wyrównawczej z budżetu państwa. W resorcie finansów rozumują bowiem w ten sposób, że jeśli gmina udziela ulg, to znaczy, że jest bogata. Jeśli jest bogata, to nie powinna wyciągać rąk po subwencję - wyjaśnia burmistrz.

Subwencja ta związana jest z tak zwanym "janosikowym". Są to pieniądze, które z najbogatszych samorządów w kraju trafiają do budżetu państwa. Następnie zasilają w nim tak zwaną rezerwę celową, z której, między innymi, finansowana jest subwencja wyrównawcza. Jej zadaniem jest wyrównywanie zamożności poszczególnych rejonów kraju poprzez dofinansowywanie ze wspólnej puli jednostek samorządu terytorialnego o niższym dochodzie na jednego mieszkańca.

Przykładowo, w roku 2021 subwencja wyrównawcza dla gminy Pacanów miała wynieść blisko cztery miliony złotych. To znacząca kwota w budżecie tej jednostki samorządu terytorialnego, zaplanowanego na 33 miliony złotych. Subwencja wypłacana jest w miesięcznych ratach. Kiedy gmina zacznie udzielać ulg, to automatycznie, każdego miesiąca, będą jej zabierane odpowiednie środki z subwencji. Każda złotówka ulgi udzielonej poszkodowanym spowoduje obcięcie subwencji o taką samą kwotę. Samorząd traci więc dwa razy - nie będzie ani pieniędzy z podatków, ani wsparcia od państwa.

W grę wchodzi dobro mieszkańców

Sytuacja najprawdopodobniej poskutkuje tym, że w latach 2022-2023 gmina Pacanów będzie mieć znacząco niższe wskaźniki finansowe. Odbije się to negatywnie na inwestycjach, służbie zdrowia, oświacie.

- W tych okolicznościach nie mam po prostu wyjścia - muszę tym ludziom pomóc. Tylko, że gmina zostanie niejako ukarana, a na koniec ucierpią mieszkańcy - mówi Wiesław Skop. - Budżet 2022 będę musiał postawić na głowie. Nie dostaliśmy wsparcia z programu "gmin popegeerowskich', mimo że mieliśmy dwa Państwowe Gospodarstwa Rolne na swoim terenie. Nie dostaliśmy pieniędzy z funduszu dróg samorządowych w tegorocznym naborze. Nie mamy wsparcia z funduszu przeznaczonego do usuwania skutków nawalnych deszczy z lat 2019-2020, ponieważ rząd zablokował te środki. Być może teraz będzie to odblokowane, ale nam jest bardzo ciężko - dodaje.

Sprawę pogarsza jeszcze tak zwana "zasada >>de minimis<<". - Istnieje odgórny limit udzielania pomocy publicznej, warunkowany przepisami unijnymi. W pewnym momencie on się w kraju skończy i od tej chwili nie będzie można udzielać żadnego wsparcia. My, samorządowcy, radzimy sobie z tym tak, że ulgi dla części osób przepisujemy na pierwsze półrocze roku następnego. W tej sytuacji ja też będę musiał, z bólem serca, przesunąć pomoc dla wielu rodzin na pierwszy kwartał 2022. Z punktu widzenia finansów gminy nie ma to jednak znaczenia, bo tak, czy tak, budżet mocno ucierpi - wyjaśnia burmistrz.

- Czym innym jest, kiedy ja bym udzielał tych ulg, by na przykład wygrać wybory. To jest naganne. Ale tutaj wystąpiły szczególne okoliczności klęski żywiołowej. Może bogate gminy byłoby stać na to, żeby uchwałą Rady Miejskiej, bądź Rady Gminy zastosować półroczne, bądź całoroczne zwolnienie z podatków. Ale my tego po prostu nie wytrzymamy - mówi.

- Jedynym plusem tej powodzi jest to, że Kanał Strumień chwilowo nie śmierdzi. Bo fala kulminacyjna trochę go przepłukała - mówi z goryczą Wiesław Skop.

Rozwiązania już są

Według niego, w przeszłości zostały już wypracowane odpowiednie ścieżki postępowania w wypadkach szkód wywołanych przez klęski żywiołowe.

- Można by tego uniknąć, gdyby Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi zawnioskował do Rady Ministrów o przeznaczenie pewnych środków na udzielenie wsparcia poszkodowanym rolnikom na podstawie protokołów komisji szacującej straty. Weryfikowanych później zarówno przez samorząd, jak i przez Urząd Wojewódzki. Pomoc mogłaby iść przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nie przez gminę, ale wprost na konta rolników. Takie sytuacje w ubiegłych latach występowały. Było wsparcie z powodu przymrozków, suszy. Chyba, że obecna kondycja finansowa państwa na to nie pozwala. Nie wiemy, jak jest, bo już po żniwach, a w sprawie cisza. Bardzo nas to niepokoi - podsumowuje Wiesław Skop.

/echodnia.eu/

Przeczytaj kolejną wiadomość:

Harmonogram wywozu odpadów wielkogabarytowych w 2021 roku

z terenu gminy Pacanów...